W tym miesiącu mam za sobą trzeci start w zawodach. Przyznaję, że jestem już zmęczona i z utęsknieniem czekam na czas regeneracji. Niemniej jednak czuję ogromną satysfakcję z tego co osiągnęłam, a według mnie osiągnęłam wiele. I nie mówię tu tylko o tytułach i medalach. Zawsze uważałam siebie za osobę mało zdyscyplinowaną jeśli chodzi o dietę, a jednak okazało się, że jestem w stanie pracować nad sobą. Teraz już wiem, że każdy może "wziąć się za siebie"! Teksty typu "bo ja nie potrafiłabym nie jeść chleba/ nie słodzić/ nie pić alkoholu itp." nie będą do mnie przemawiać. Wszystko zależy od chęci i samozaparcia. Uwielbiam smak słodki, kiedyś herbatę słodziłam dwoma łyżeczkami cukru i zajadałam do tego czekoladę, a teraz nawet do kawy nie używam cukru. WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE. Możesz wszystko! Uwierz w siebie! Pracuj nad sobą :)
Wczoraj okazało się, że zawody w NAC nie są dla mnie. Na zawodach cenione były mocno rozbudowane, umięśnione i wyseparowane sylwetki, a ja przy pozostałych dziewczynach byłam zbyt delikatna. Dla mnie było to ciekawym doświadczeniem, pięknym momentem i wszystko zrobiłam najlepiej jak potrafiłam, więc suma sumarum jestem zadowolona :)
Wczoraj i dzisiaj dla równowagi psychicznej musiałam zarządzić sobie cheatowanie. Po zawodach zjadłam przepyszne polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowym, a w drodze powrotnej wstąpiliśmy do Mc'Donaldsa. Przez ostatnie 2-3 lata wchodziłam tam tylko po kawę. Spędziliśmy tam ładną chwilę, bo w końcu nie zdarza mi się jadać takich rzeczy, więc wybór stanowił nie lada gratkę :p Wybrałam cheesburgera (fuj!) i czekoladowego muffina (mniam). Czułam się po tym fatalnie, było mi bardzo ciężko, żołądek doznał szoku, a ja znowu doceniłam zalety zdrowego odżywiania.
Poniżej fotorelacja (Paulina Hajduk i Sylwester Szymczuk + telefon) z zawodów, w której przedstawiam Wam Monikę. Osobiście jestem w niej "zakochana" i uważam ją za genialną motywację. Monika ma 40 lat i jest świetną inspiracja, zresztą sami popatrzcie.