No i mam za sobą kolejny, cudowny dzień szkolenia, tym razem z treningu funkcjonalnego ze szczególnym skupieniem na core (środek ciała - plecy, brzuch). Uwielbiam takie inspirujące eventy, są one dla mnie bardzo wartościowe, bo otwierają spojrzenie na treningi i pomagają wyjść z utartych schematów. Poza tym fajnie czasami znaleźć się po tej drugiej stronie, kiedy to ktoś mnie prowadzi i wyciska siódme poty. Muszę przyznać, że dało mi to trochę w kość, biorąc pod uwagę zakwasy w mięśniach skośnych brzucha po wczorajszym pozowaniu. Ale po raz kolejny udowadniam sobie, że mam masochistyczne zapędy, bo odbieram to jako przyjemny ból :) No i ostatni pozytyw płynący z warsztatów, to możliwość dzielenia i rozwijania swojej pasji z innymi.
Musi być świetnie brać udział w takim evencie! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie