wtorek, 31 marca 2015

Pokochaj...

Wiem, wiem walentynki mamy za sobą. Jednak będę apelować do Was o miłość do samych siebie :) Z rozmów z moimi klientkami (i z własnych przemyśleń) wynika, że my kobiety mamy duży problem z akceptacją samych siebie. Hmm smutne... Przejmujemy się dosłownie wszystkim! A to że włosy kręcą się nie w tą stronę co trzeba, a to, że tu jest za dużo a tam jest za mało -  mówią mi to piękne, interesujące, wręcz inspirujące kobiety. Ja widzę ich piękno, czemu one same tego nie dostrzegają?
 
Codziennie, z każdej strony jesteśmy bombardowani fałszywymi wizerunkami kobiet, przez co nam, normalnym, naturalnym żyje się gorzej, bo teoretycznie nie spełniamy kryteriów kanonu piękna. Przecież to jest głupie!!! 
 
Dlatego ja dzisiaj, ładnie proszę, apeluję, a wręcz błagam o to, abyście spojrzały na siebie łaskawym okiem ;) Świetne jest to, że każda z nas ma inny typ urody, trzeba umieć tylko dostrzegać jego zalety. A kompleksy? Najczęściej tylko Ty widzisz to, że Twój nos jest za duży, a nogi nie do końca proste -  otoczenie tego nie zauważa. Pracuj nad tym, co wymaga poprawy, ale pod warunkiem, że rzeczywiście nie jest to Twoją najmocniejszą stroną. Nie szukaj na siłę niedoskonałości.
 
Pamiętaj, seksowna kobieta, to ta pewna siebie i swojej wartości! A taka kobieta, to szczęśliwy człowiek ;)

sobota, 28 marca 2015

Placuszki jaglane :)

Mniam mniam... kocham placuszki, placki, naleśniki. W każdej postaci! Ostatnio wymarzyły mi się takie delikatne placuszki jak chmurka ;) Przyznam szczerze, ze były tak delikatne, że z początku ciężko mi się je odkręcało na drugą stronę, ale z czasem nabrałam wprawy.
 
Składniki:
mąka jaglana 100 g
odżywka białkowa
4 jajka
ksylitol
mleko bądź woda
szczypta soli
do smażenia oliwa z oliwek / olej kokosowy
 
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Żółtka ubijamy na kogel mogel z ksylitolem (ilość wg własnego uznania - ja robiłam zdecydowanie na słodko). Kogel mogel mieszamy mikserem z resztą składników na konsystencję gęstej śmietany. Na sam koniec masę łączymy z pianą za pomocą łyżki, Robimy to dokładnie, ale delikatnie, tak aby ciasto tworzyło puszystą "chmurkę" ;) Na rozgrzaną patelnię wykładamy małe placuszki. Polecam podawać z jogurtem naturalnym bądź greckim i musem malinowym. PYCHA!
 

 
 
 

wtorek, 24 marca 2015

Wiem, że nic nie wiem...

Ten weekend minął pod hasłem "EDUKACJA" :) Szkolenie z Jakubem Mauriczem pokazało mi (po raz kolejny) jak obszerna jest wiedza z zakresu dietetyki i suplementacji i jak bardzo sprzeczne informacje napływają do nas z różnych źródeł. Takie momenty działają mobilizacyjnie do tego, aby nie spoczywać na laurach i śledzić na bieżąco naukowe nowinki. Jeśli ktoś zastanawia się nad jakimś szkoleniem z dietetyki, to szczerze polecam Jakuba. Młody człowiek z niesamowitą wiedzą i rewelacyjnym sposobem przekazu informacji.
 
Od jakiegoś czasu zdecydowanie ograniczam gluten w mojej diecie, jednak robiłam pewne wyjątki. Kuba dosyć obrazowo przekonał mnie do diety 100% bezglutenowej, ale do diety czysto bezglutenowej, a nie chemicznie pozbawionej glutenu. Z wielkim bólem serca pożegnam się z ulubioną owsianką, ale jestem pewna, że wyjdzie mi to na dobre. Kolejną zmianą jaką wprowadzę do mojej kuchni pod wpływem tego szkolenia, to ograniczenie się do ksylitolu. Białemu cukrowi już dawno powiedziałam "Asta la vista bejbe", teraz przyszedł czas na cukier trzcinowy, już na dobre zaprzyjąźnię się z cukrem brzozowym ;) Takie szkolenia dają mi niezłego kopa, ale i jednocześnie doła, biorąc pod uwagę, że żyjemy w strasznych czasach, gdzie pieniądze stawiane są wysoko ponad ludzkie zdrowie i życie.
 


 
Niesamowite jest zgrupowanie ludzi sportu, ludzi praktykujących zdrowy styl życia - na przerwach lunchowych mało kto decydował się na wyjście do restauracji, zdecydowana większość wyjmowała swoje lunch boxy, aż miło się patrzyło :)

Wieczorem wybrałam się do kina na "Turystę"... Lubię dramaty, ale ten film zdecydowanie nie trafił w mój gust. Myślałam, że umrę z nudów. Przy drugim dniu pobytu bohaterów w górach, zastanawiałam się iludniowy jest ich wyjazd, bo ja już marzyłam o wyjściu z kina.
 

piątek, 20 marca 2015

Rozwój buduje, stagnacja rujnuje ;)

Przepraszam za moją nieobecność, ale mam teraz więcej obowiązków niż zwykle. We wcześniejszych postach obiecałam, że wtajemniczę Was w zmiany jakie zaszły w moim życiu zawodowym. Mam przed sobą wielkie wyzwanie i sprawdzian siebie, jako managera fitness. Dostałam pod swoje skrzydła ACTION Club Fight & Fitness na Pradze Południe. Jest to bardzo fajne miejsce, z dużym potencjałem, nad którym już prężnie pracujemy. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie: jest rozbudowany grafik fitness, sztuki walki prowadzą doświadczeni zawodnicy, można trzasnąć porządny trening na siłowni, a później zrelaksować się na rollenie. Na szczęście przyszło mi współpracować z ludźmi z wielką pasją, przez co moja praca jest łatwiejsza i przyjemniejsza :) Cieszę się niezmiernie, bo tutaj mogę rozwijać się, a jak wiecie: rozwój buduje, stagnacja rujnuje ;) Cały czas powstają nowe pomysły, na to, aby zarażać ludzi swoją pasją do sportu. Teraz chodzą mi po głowie treningi plenerowe. Tak się zastanawiam, czy byłyby osoby chętne, aby dołączyć do takich moich podwórkowych Łorkautów. W końcu będzie ciepło, więc warto byłoby połączyć te przyjemne rzeczy. Pomyślcie tylko: trening + słoneczko + trawka + pozytywni ludzie = szczęście ;) Co sądzicie na ten temat?
 
Jeśli potrzebujecie jakiejś pomocy, porady, rozmowy, dobrego treningu,  to znajdziecie mnie na Chodakowskiej 12 ;) Zapraszam serdecznie!
 
 


 
 
 

 
 

niedziela, 1 marca 2015

Omlet kakaowy z bananem

Hej!
Prosiliście o przepis na omleta, zatem z chęcią podzielę się nim z Wami :) Przepis u mnie jak zwykle jest banalnie prosty, ale smaczny.
 
Składniki:
-4 jajka
-3-4 łyżki ksylitolu
-2 czubate łyżki płatków owsianych błyskawicznych (bądź normalnych, ale delikatnie zmielonych)
-50g mąki owsianej (może być sama mąka albo same płatki owsiane błyskawiczne)
-odrobina mleka
-1 banan
-2 łyżki kakao
-łyżka klarowanego masła bądź oleju
-ja dodałam odrobinę odżywki białkowej o smaku waniliowym
 
Oddzielamy żółtka od białek, po czym białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie żółtka i ksylitol mieszamy na kogel mogel. Do żółtek stopniowo dodajemy resztę składników (oprócz banana)-gęstość kontroluję poprzez ilość mleka, tak aby masa miała konsystencję gęstej śmietany. Później łączę masę ze sztywną pianą z białek-tutaj nie używam miksera, a delikatnie mieszam za pomocą łyżki. Na patelni rozgrzewam masło bądź olej, po czym wylewam masę a na niej układam plasterki banana. Ogień musi być mały i nie podgrzewamy za długo, bo spód może się przypalić. W ostatnim etapie omlet ląduje do piekarnika, rozgrzanego do 180 stopni. Nie wiem ile powinno się go piec :p haha to zależy od omleta, ile czasu chce mu się wygrzewać w piekarniku :p mój dzisiaj urósł jak wariat i musiałam go przytrzymać dłużej żeby nie był surowy w środku.  Także przyjrzyjcie mu się, poznajcie jego wnętrze i sami zdecydujcie czy już dojrzał do konsumpcji :p

Z cyklu ciocia Kasia radzi :p : polecam uzyć głębokiej patelni, bo nigdy nie wiadomo jak urośnie nasz omlet ;)